Jan Myśliwiec w ciągu ostatniego roku był wiceprezydentem, pełniącym funkcję prezydenta, radnym, członkiem rad nadzorczych spółek, a teraz – prezesem Miejskiego Zarządu Budynków Mieszkalnych w Mielcu. Po drodze wziął ponad 33 tys. zł odprawy emerytalnej.
Nic więc dziwnego, że Jan Myśliwiec nie schodzi z pierwszych stron gazet i portali internetowych. Najpierw głośno było o kontrowersjach związanych z jego zatrudnieniem w miejskiej spółce.
Zastępca Daniela Kozdęby
Przypomnijmy, że po pięciu miesiącach pełnienia mandatu radnego postanowił złożyć rezygnację, aby zostać prezesem MZBM. Opozycja grzmi, że to była ustawka i oszustwo wyborców.
Jednak cała ta sprawa to nic w porównaniu z tym, co się okazało po opublikowaniu oświadczenia majątkowego Jana Myśliwca za 2018 rok. W tym czasie był on zastępcą i „prawą ręką” prezydenta Daniela Kozdęby, natomiast podczas jego choroby – pełnił funkcję włodarza miasta.
W oświadczeniu czytamy m.in., że od 1 stycznia do 31 maja 2018 roku, jako pracownik Urzędu Miasta, Myśliwiec uzyskał 69 299 zł dochodu, a na podstawie umowy o pracę w Szkole Podstawowej numer 7 w Mielcu, od 1 stycznia do 31 sierpnia ubiegłego roku – 33 801 zł.
„Zatrudnił się” w szkole
Okazuje się więc, że jednocześnie był on pracownikiem Urzędu Miasta i… podległej mu szkoły. Kontrowersje także budzi jego udział w radach nadzorczych spółek, których udziałowcem jest miasto: MZBM i Elektrociepłowni Mielec. W tej drugiej od stycznia do maja b.r. zarobił 19 141 zł. Ponadto od 1 czerwca do 31 października ub.r. pobierał zasiłek z ZUS w łącznej wysokości 26 339 zł.
Jan Myśliwiec nie ma jednak sobie nic do zarzucenia. Podkreśla on, że nie pobierał pensji w szkole, ponieważ był na urlopie bezpłatnym. – Uzgadniałem to z prezydentem Kozdębą, jako osoba, która sprawowała bezpośredni nadzór nade mną – mówi w TVP Rzeszów. Pracę w magistracie Myśliwiec zakończył końcem maja ub.r., po trzymiesięcznym okresie wypowiedzenia. Następnie już jako nauczyciel przeszedł na chorobowe. Do pracy wrócił 15 sierpnia, ale już po dwóch tygodniach postanowił przejść na emeryturę. Stąd na jego konto wpłynęła odprawa w wysokości ponad 33 tys. zł.
Co na to radni PiS?
Możliwe, że sprawa zakończy się w prokuraturze. – Mogło dojść do nadużycia w ramach pełnionej funkcji i osiągnięcia z tego tytułu korzyści majątkowych – twierdzi szef klubu radnych PiS, Fryderyk Kapinos. – Jeśli zostało złamane prawo, zawiadomimy stosowne organa. Proponujemy też zwołanie nadzwyczajnej sesji Rady Miasta i powołanie komisji. Żądamy również od prezydenta Jacka Wiśniewskiego i rady nadzorczej MZBM, aby odwołali pana Myśliwca z funkcji prezesa spółki do czasu wyjaśnienia tej sprawy.
Radni PiS chcą wyjaśnić czy nie było to działanie mające na celu uzyskanie stosownej korzyści majątkowej: – Jan Myśliwiec, jak sam przyznaje, nie podjął pracy na etacie, gdyż jak oświadczył natychmiast przeszedł on na urlop bezpłatny. Następnie etat ten został zlikwidowany i w następstwie tego otrzymał wysoką odprawę. Gdyby okazało się to prawdą, rodzi to odpowiedzialność nie tylko po stronie Jana Myśliwca, lecz również osób odpowiedzialnych za oświatę w mieście, w szczególności zaś dyrektora szkoły podstawowej – dodaje radca prawny Robert Wójcik, należący do miejskich radnych klubu PiS.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis