Od lat problemem w Mielcu jest słaby dostęp do publicznych toalet. Co prawda są samoobsługowe szalety, ale albo są one zepsute, albo zbyt oddalone od newralgicznych miejsc.
Przykładem tego jest WC na bulwarach. – Od kilku lat co chwilę jest on zablokowany – alarmuje radny Jakub Blicharczyk. – Ktoś wygrzebuje złotówki i psuje to WC. – Mieszkańcy proszą również o ulokowanie jakiejś toalety w rejonie parkingów za kościołem Św. Mateusza – dodał Blicharczyk.
W podobnym tonie wypowiadał się radny Zbigniew Rzeźnik. – Szalet na bulwarach jest dość daleko od Rynku. Jest jeszcze toaleta na zapleczach Biedronki. Może więc należałoby zadbać o oznakowanie. Mieszkańcy wiedzą, gdzie się poszczególne szalety , ale przyjezdni mogą mieć z tym problem – zaznaczył.
Lucjan Niziołek, naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska w magistracie, tłumaczył, że toaletę na bulwarach na zlecenie miasta obsługuje prywatna firma: – Jest tam sprawnie działający wrzutnik – przekonywał. – Szalet znajduje się ok. 200 m. od kościoła. Tak więc nie wiem, czy jest sens stawiać dodatkową toaletę w tym rejonie. Tym bardziej, że nie mamy wolnych środków w budżecie na ten cel.
– Szalet na Rynku (w rejonie Biedronki – od red.) został wyremontowany kosztem 12 tys. zł i też funkcjonuje. W przypadku uszkodzeń, wykonawca niezwłocznie je usuwa – zapewnił Lucjan Niziołek.
Z kolei prezydent Jacek Wiśniewski obiecał, że zadba o odpowiednie oznakowanie w mieście, dzięki czemu przyjezdni będą mogli łatwiej trafić do najbliższej toalety publicznej.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis