Obwodnica Mielca, która służy kierowcom już cztery lata, niestety daje w kość okolicznym mieszkańcom. Aby dostać się do swych posesji czy pól, muszą oni wjeżdżać na tę ruchliwą drogę.
Problem dotyczy głownie skrzyżowań z traktami lokalnymi. Jednym z nich jest „krzyżówka” obwodowej z drogą powiatową z Trześni do Chorzelowa. – Ludzie korzystają z pojazdów wolnobieżnych, głównie ciągników i furmanek, i mają problem z opuszczeniem tego skrzyżowania w określonym czasie – alarmuje Kazimierz Gacek, radny powiatowy. – Stąd też znacznie wzrosła tam liczba wypadków.
– Mieszkańcy przywołują m.in. zderzenia: samochodu osobowego z busem wożącym osoby niepełnosprawne, ciężarówki z motocyklem, którego kierowca zginął na miejscu, oraz furmanki z „osobówką”. Dwa lata temu na obwodnicy zginął jeden z sołtysów gminy Mielec. Mieszkańcy sugerują, że najlepszym rozwiązaniem byłaby sygnalizacja świetlna – zaznacza radny Gacek.
– Monitorujemy sytuację na tym skrzyżowaniu. Jednak aktualnie nie mamy w planach budowy sygnalizacji świetlnej w tym miejscu – powiedziała Super Nowościom Ewa Sudoł-Sikora, specjalista ds. informacji publicznej Podkarpackiego Zarządu Dróg Wojewódzkich w Rzeszowie.
A gdzie komentarze żeby rondo zrobić?