Znamy już oficjalne przyczyny tragicznego wypadku awionetki na mieleckim lotnisku, w wyniku którego zginęli ojciec (43 l.) i syn (16 l.). Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych przygotowała wstępny raport w sprawie tragedii, do której doszło 21 lipca tego roku. Pisaliśmy o tym TUTAJ.
Zdaniem komisji, katastrofę spowodował fakt, że maszyna ruszyła pod zbyt ostrym kątem i na starcie miała za małą prędkość. To spowodowało, że pilot stracił panowanie nad maszyną. Ta wpadła w tzw. korkociąg i z urządzenia do latania przeobraziła się w spadający bezwładny przedmiot.
– Zjawisko przeciągnięcia to lot przy krytycznych kątach natarcia – mówił na antenie TVP Rzeszów Ryszard Rutkowski z Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych. – W przypadku osiągnięcia krytycznych kątów natarcia każdy szybowiec, samolot po prostu wpada w korkociąg.
Z raportu wynika, że tuż przed uderzeniem awionetki w ziemię uruchomiony został system ratowniczy. Okazało się jednak, że był on niesprawny. – Pironabój odpala i wyzwala spadochron, który powinien ratować spadający samolot. Niestety urządzenie było źle zamontowane, źle połączone ze statkiem powietrznym, oddzieliło się, a samolot zderzył się z ziemią. Inna sprawa, że odpalenie tego było na tak małej wysokości, że nie miałoby to wpływu na dalszy los tego lotu – zastrzega Ryszard Rutkowski.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis