Urząd Miasta unieważnił postępowanie w sprawie kontrowersyjnej rewitalizacji Stawów Cyranowskich. A więc akweny te przynajmniej na jakiś czas pozostaną dzikie. Co dalej?
Przypomnijmy, że mielecki magistrat chce uczynić ze Stawów Cyranowskich miejsce wypoczynku i rekreacji wraz z infrastrukturą, czyli parkingami, pawilonami czy kostką brukową. Petycję sprzeciwiającą się tym planom podpisało ponad pół tysiąca mieszkańców.
Stawy Cyranowskie, czyli obszar o łącznej powierzchni 82 hektarów, miasto przejęło od Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa. Cel? Zagospodarowanie.
Planuje się tam wykonanie: ścieżek rowerowych, wieży obserwacyjnej i wiaty edukacyjnej, pomostów i przystani dla sprzętu wodnego. Ma tam być miejsce na usługi związane ze sportem i gastronomią. Jest wstępna wizualizacja nowych zrewitalizowanych stawów. Wzbudza ona duże kontrowersje:
– Projekt może bezpowrotnie zniszczyć to wyjątkowe miejsce. Stawy zostaną rozjechane koparkami i zabetonowane. To wyjątkowe przyrodniczo miejsce, w którym można spotkać ponad sto gatunków ptactwa. Wielomilionowe wydatki na niszczenie przyrody muszą być zatrzymane – czytamy na stronie inicjatywy społecznej „Dzikie Stawy Cyranowskie”.
Wątpliwości co do zakresu planowanej inwestycji ma też Magdalena Weryńska Zarzecka, przewodnicząca Komisji Ochrony Środowiska Rady Miasta:
– Zgadzamy się, że warto trochę ucywilizować to miejsce w formie: toalety; wiaty, w której można byłoby się schronić przed deszczem czy śniegiem; stojaków dla rowerzystów, oraz parkingu wysypanego jakimiś kamieniami. Ale właściwie na tym powinna zakończyć się inwestycje w tym terenie – przekonuje Weryńska Zarzecka.
Argumentacja ta najwyraźniej trafiła do urzędników, bo unieważnili postępowanie w sprawie przetargu na dokumentację rewitalizację Stawów Cyranowskich.
Co dalej z tym miejscem? Przed czarnym scenariuszem przestrzega radny PiS, Robert Wójcik:
– To ziemia Skarbu Państwa, który przekazał ją nam nieodpłatnie w określonym celu. Jeśli tego nie zrealizujemy, ten majątek może zostać nam odebrany. Miejmy tego świadomość – twierdzi.
Tymczasem już w ten czwartek (30.03.) odbędzie się sesja Rady Miasta, na którą trafi petycja z podpisami ponad 600 mieszkańców Mielca.
– Jesteśmy przeciwni wydawaniu kilkuset tysięcy złotych na projekt, który w efekcie doprowadzi do inwestycji, której koszt na teraz szacowany jest na ok. 15 mln zł. Istnieje wiele innych potrzeb, na które można przeznaczyć te pieniądze.
– Jesteśmy przeciwni błędnym inwestycjom, które w swoich założeniach polegają na wycince hektarów drzew, wybetonowaniu sporego obszaru oraz położeniu kilometrów kostki brukowej, wszystko w imię źle rozumianej „rewitalizacji”. Wnioskujemy o przeprowadzenie prawdziwych konsultacji społecznych, których zabrakło. Domagamy się szerszego udziału społeczeństwa w przyszłości – czytamy w petycji.
Nie popieram betonowania Stawów > Ale pogłębienie do 1,5m tak.