Mieszkańcy Padwi Narodowej od lat walczą o sprawiedliwość. Przekonują, że zostali okradzeni podczas komasacji gruntów. Mówią o swojej krzywdzie, bólu i przekrętach. Nie zostawiają przy tym suchej nitki na urzędnikach. Wtóruje im w tym… radny powiatowy PiS, Kacper Głaz.
– Mieszkańcy doznali ogromnej krzywdy podczas scalenia gruntów, które miała miejsce za czasów starosty Andrzej Chrabąszcza. W żaden sposób nie pomógł on ludziom – mówił Głaz. – Krzywda ta nie została naprawiona, a wręcz, jak mówią mieszkańcy, została pogorszona za urzędowania kolejnego starosty, Zbigniewa Tymuły. Pokrzywdzeni dwukrotnie wygrali w sądzie, ale dalej są zbywani.
– Dużo podpisów za scaleniem zostało sfałszowanych. Wszyscy w Padwi Narodowej wiedzieli, kto to zrobił. Wszyscy, oprócz policji – dodał radny. – Niezakończony proces komasacji gruntów uderza również w pozostałych mieszkańców. Uniemożliwia im to bowiem możliwość wpisu do ksiąg wieczystych.
Proces scalania gruntów w Padwi Narodowej rozpoczęto dość dawno, bo w 2005 r.. Celem było stworzenie pól w jednej całości, m.in. poprzez ich wymianę między rolnikami. Projekt, który swym zasięgiem objął 1853 ha i 1,6 tys. osób, od samego początku wzbudzał kontrowersje. Ludzie narzekają m.in., że bez ich zgody siłą zabrano im wartościową ziemię, a w zamian dostali gorszą.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis