Miasto odczuwa wyraźny deficyt wolnych obszarów pod budownictwo mieszkalne i pod jakiekolwiek inne. Nie ma ich w rejonie ulic Zygmuntowskiej i Dąbrówki, gdzie obecnie trwają ostatnie budowy bloków Mieleckiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Z kolei obszar w okolicy ulicy Trynitarskiej zarezerwował magistrat pod budownictwo wielorodzinne.
Spory inwestycyjny potencjał z pewnością ma Miasteczko Młodego Robotnika. Problem w tym, że teren ten jest obciążony roszczeniem windykacyjnym przez jego byłego właściciela.
– Czekamy na jakieś rozstrzygnięcie tej kwestii, albo w Sejmie, albo w sądzie, ale póki co, mamy tam zablokowane wszelkie inwestycje – rozkłada ręce Waldemar Wiącek, naczelnik Wydziału Urbanistyki w Urzędzie Miasta. – Tak więc gdyby dziś ktoś zapytał, czy mamy wolne tereny pod budowę bloki, kolejnego przedszkola, żłobka czy parku, to odpowiem, że nie mam jak ich wskazać.
Nadzieją na zmianę tego stanu rzeczy jest wielohektarowy obszar położony między ulicą Powstańców Warszawy a linią kolejową, na którym za 15-20 lat ma powstać nowe osiedle. Większość tego terenu pierwotnie planowano zabudować blokami, ale po protestach mieszkańców zmieniono koncepcję i większość tego obszaru została przeznaczona pod domki jednorodzinne.
I przez 30 lat nie zdążyli się zdecydować, w jakim kierunku rozwijać miasto.
No, jestem pod wrażeniem ich działań.