Jak co roku o tej porze Mielec zaczyna zmagać się z tak zwaną niską emisją, czyli zanieczyszczeniami wydobywającymi się z kominów domów. Jest to związane nie tylko z przestarzałymi kotłami, ale także tym, że część ludzi pali w piecach czym popadnie.
„Gruszek w popiele” nie zasypia magistrat, które prowadzi inwentaryzację wszystkich nieruchomości na terenie miasta. – Mamy „zrobione” dwa osiedla: Kazimierza Wielkiego i Wolności. Wiemy, w których domach piece wymagają wymiany – mówi prezydent Jacek Wiśniewski. – Złożyliśmy mieszkańcom pisemne oferty dotyczące skorzystania z dotacji z programów osłonowych na wymianę pieców.
Prezydent nie wyklucza, że miasto zakupi specjalistyczny dron, który będzie namierzał największych trucicieli: – Niedawno w szkoleniach w tym zakresie brała udział nasza Straż Miejska – podkreśla Jacek Wiśniewski. – Dowiedzieli się, jak można wykorzystać te maszyny. Myślę, że to byłoby bardzo fajne rozwiązanie, bo ułatwiłoby nam identyfikacje najbardziej uciążliwych pieców.
Super.Dron pewnie sprawdzi Kowalskiego. Krono już nie.Jeśli tak to po co kupować drona?Przedmiot represji mieszkańca Mielca?