Planowana rewitalizacja Parku Leśnego przy ulicy Kazimierza Wielkiego w Mielcu wzbudza kontrowersje. Założenia inwestycji mówią o pojawieniu się około 500 nowych drzew i ponad 10 tysięcy krzewów. Zanim tak się jednak stanie, spora część drzew w parku zostanie wycięta.
– Rewitalizacja zakłada wycinkę drzew: 186 kolidujących z inwestycją, 123 martwych, 657 w złym stanie i 1207 o tzw. małej wartości przyrodniczej – wylicza Tomasz Bednarczyk, przewodniczący Rady Osiedla Kazimierza Wielkiego. – Nie pozwolimy z naszego parku zrobić karykatury, w której króluje beton. Nie zgadzamy się, aby zdrowe dorodne i zdrowe drzewa były wycinane na rzecz poszerzania alejek.
Co zdecyduje starostwo?
O sprawie zrobiło się na tyle głośno, że starostwo przesunęło termin wydania decyzji na wycinkę drzew. Specjaliści m.in. z zakresu dendrologii mieli przeanalizować zarówno projekt usunięcia drzew, jak i plan nasadzeń. Mieszkańcy z niecierpliwością czekają na wyniki tych badań. Natomiast my poprosiliśmy o komentarz w mieleckim magistracie, który jest odpowiedzialny za planowaną rewitalizację parku.
Jak tam słyszymy, powodem planowanej wycinki drzew jest to, że na wielu z nich pojawiły się grzyby i szkodniki. Innym problemem jest nadmierne zagęszczenie lasu, które nie pozwala na wzmocnienie się drzew zdrowych. Ponadto w parku miały się też pojawić gatunki obcego pochodzenia, które działają destrukcyjnie na otoczenie. Muszą zniknąć. Nieuniknione jest także usunięcie drzew martwych.
– To nie jest tak, że decyzje dotyczące wycinki drzew są wzięte z powietrza. Jest cała procedura dotycząca tego działania – przekonuje prezydent Jacek Wiśniewski. – Są ekspertyzy. Fachowcy ocenili, że część drzew należy usunąć, bo są niebezpieczne dla ludzi. Pojawiają się zarzuty, że chcemy zabetonować cały park. To nieprawda. Skupiamy się na jednej alejce, która ma być odrobinę poszerzona. Chcemy tam zrealizować tylko działania pielęgnacyjne, tak żeby to miejsce cieszyło się jak najdłuższą żywotnością.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis