Mieszkańcy Mielca zaczęli zgłaszać sygnały o barszczu Sosnowskiego na terenie miasta. Chodzi o roślinę, z którą kontakt powoduje zapalenie skóry, nie gojące się rany i długo zanikające blizny. Barszcz może także wywołać zapalenie spojówek, a nawet doprowadzić do zgonu.
Barszcz Sosnowskiego występuje głównie na terenach wilgotnych, w pobliżu cieków wodnych, kanałów i rowów, także na poboczach dróg, oraz na nieużytkach i odłogach. To roślina silnie zachwaszczająca teren, a włoski na jej liściach i łodygach wytwarzają parzącą substancję, która może powodować zapalenie skóry i błon śluzowych, oraz powstawanie trudno gojących się ran i długotrwałych blizn. Parzące działanie barszczu nasila się podczas wysokiej temperatury i dużej wilgotności powietrza.
Tomasz Bednarczyk: – Brawa za czujność
Jeden z sygnałów o pojawieniu się tej niebezpiecznej rośliny na terenie Mielca odebrał Tomasz Bednarczyk, przewodniczący Rady Osiedla Kazimierza Wielkiego.
– Otrzymałem bardzo niepokojący telefon od mieszkanki – wspomina. – Pani ta powiadomiła, że spacerując w okolicy ul. Kazimierza Wielkiego, napotkała na barszcz Sosnowskiego. Wezwałem Straż Miejską oraz panów Zenona Tokarskiego z Urzędu Miasta i Tomasza Chrabąszcza z mieleckiego oddziału Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Roślin i Nasiennictwa. Krok po kroku sprawdzono wszystkie wskazane miejsca. Okazało się, że nie był to barszcz Sosnowskiego, a roślina o nazwie trybuna leśna, zupełnie nie groźna i nie szkodliwa dla ludzi. – Alarm na szczęście okazał się fałszywy, ale brawo dla mieszkanki za czujność, nie wolno bagatelizować takich zagrożeń – podkreśla Tomasz Bednarczyk.
Najskuteczniejszym walki z barszczem jest jego zniszczenie jesienią w pierwszym roku wegetacji poprzez wyrwanie i spalenie. W drugim roku można stosować wielokrotne wykaszanie jeszcze przed okresem kwitnienia i działania te wspomóc środkami chemicznymi. Prace winny być wykonywane w odpowiednim ubraniu ochronnym i w rękawicach. Wskazane są też maseczki ochronne na twarz.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis