Zalewa ich woda i… krew







Posesje przy ul. Kosynierów zalewane są przez wodę w zasadzie po każdej większej ulewie. Swoje robi bliskie sąsiedztwo Wisłoki. Mieszkańcy przekonują, że problem mogłoby rozwiązać odwodnienie drogi. Problem w tym, że nie mogą się tego doprosić od miasta. A robią to już od… dwóch dekad.

– Zawarliśmy dżentelmeńską umowę, że w ub.r. to zadanie zostanie wykonane. Nie zostało – wkurza się radny Jakub Blicharczyk (na zdjęciu). – To co mam powiedzieć mieszkańcom? Oni są już od 20 lat zalewani wodą i nie wiem, czy mają teraz przenieść się w inny rejon miasta czy co?




Wiceprezydent Tadeusz Siemek na ostatniej sesji Rady Miasta tłumaczył, że sprawa nie jest wcale taka łatwa: – Jest to skomplikowane przedsięwzięcie – zaznaczył. – Chodzi o odwodnienie terenu poprzez odprowadzenie wody opadowej do Wisłoki pod wałem. Swoją drogą w mojej prywatnej ocenie nie jest to najlepsze rozwiązanie, ale formalnie nie ma innej możliwości.




– Inną opcją było wyprowadzenie wody opadowej albo do przydrożnego rowu, co jest skomplikowane z uwagi na procedury, bo to jest droga powiatowa; albo wpuszczenie wody do kanalizacji sanitarnej, co jest z kolei niezgodne z przepisami – dodał wiceprezydent Siemek. –  W związku z tym na razie idziemy w kierunku odwodnienia. Zobaczymy, jakie wyjdą koszty. Jeśli będą one bardzo wysokie, to trzeba będzie się poważnie zastanowić nad sensem tej inwestycji.




Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.