Marek Kamiński (na zdjęciu), wiceprzewodniczącemu Rady Powiatu i lider lokalnych struktur PiS spotka się w sądzie z radnym Józefem Smacznym, który oskarżył go o to, że nadużył władzy, wymuszając na lekarzu Szpitalnego Oddziału Ratunkowego przewiezienie go karetką do Rzeszowa.
O tym, że sprawa „wizyty na SOR-ze” znajdzie swój finał na wokandzie, Marek Kamiński poinformował na ostatniej sesji Rady Powiatu. – Pan radny Józef Smaczny w niewybrednych słowach oskarżył mnie o nadużycie władzy oraz wykorzystanie pozycji podczas mojej wizyty na SOR. Zrobił to mimo, że sam nie był uczestnikiem tych wydarzeń, a wiedzę czerpał od „swoich informatorów”.
– Od początku twierdziłem, że transport mi się należał, i zarówno ja jak i lekarz prowadzący nie popełniliśmy nadużycia czy złamania prawa bądź procedur medycznych, wszystko odbyło się w normalnym trybie – mówił. – To stanowisko potwierdził Narodowy Fundusz Zdrowia.
– Z uwagi na to, że są to bardzo poważne zarzuty, skierowałem sprawę na drogę sądową, składając zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa na policji. Na posiedzeniu pojednawczym zaproponowałem konkretne zapisy ugody, które jednak nie zostały zaakceptowane przez pana Smacznego. Dotyczyły one publicznych przeprosin oraz wsparcia na cele charytatywne.
– Wykazując bardzo dużo dobrej woli wysłałem do pana Smacznego dwa pisma z prośbą o wyjaśnienie i potwierdzenie tych bardzo ciężkich zarzutów, na które nie otrzymałem żadnej odpowiedzi. W związku z tym nie miałem innej możliwości obrony mojego dobrego imienia jak odwołać się do sądu. Sprawa jest w toku i niezależnie od jej wyniku, jestem przekonany, że nic nie może usprawiedliwiać stawiania publicznie tak poważnych zarzutów bez poznania faktycznego stanu sprawy – dodał.
Radny Smaczny powiedział dziennikarzom, że nie ma sobie nic do zarzucenia: – Nie mam za co przepraszać. To nie było zniesławienie, tylko pytanie i apel do Zarządu Powiatu, aby ten wyjaśnił tę sprawę, czego się nie doczekałem – przekonywał Smaczny. – On nie pytał się, tylko stwierdzał fakty. I huczał. Dlatego teraz muszę bronić swoje dobre imię – ripostował Kamiński.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis