Swojego czasu Mariusz Mazur, przewodniczący Rady Osiedla Rzochów, złożył w Urzędzie Miasta wniosek o wykoszenie błoni rzochowskich. Mówił, że wyschnięte trawy i chaszcze w każdej chwili mogą zapłonąć, a to oznacza zagrożenie dla okolicznych gospodarstw. W odpowiedzi usłyszał, że koszty koszenia błoń będą wynosić 130 tysięcy złotych. Tymczasem, jak się okazuje, tę samą pracę prywatna firma może wykonać za… pięć tysięcy złotych.
– Po nagłośnieniu sprawy w lokalnych mediach zgłosiła się do mnie jedna z prywatnych firm – mówi Mariusz Mazur. – Ludzie ci przyjrzeli się naszym błoniom i nanieśli je na mapy satelitarne. Po dwóch dniach otrzymałem od nich odpowiedź, że wykoszenie tego terenu maszyną będzie kosztowało… 5 tys. zł. Natomiast wartość całkowitego wyczyszczenia błoń, czyli także karczowanie i frezowanie tego terenu to 60 tys. zł netto. Chodzi o obszar o powierzchni około sześciu hektarów
– Wygląda więc na to, że warto się zastanowić nad przekazaniem tego zadania firmie zewnętrznej. Dzięki temu udałoby się miastu zaoszczędzić sporą kwotę – konstatuje. – Jeśli nic z tym nie zrobimy, może dojść do pożarów. Teraz jest to naprawdę bardzo wyschnięte. Całe szczęście, że lokalna straż działa sprawnie i szybko, ale i ochotnicy mogą nie pomóc. Dlatego zastanawiamy się nad odnowieniem kanałku, który płynie przez błonia, żeby był nawodniony i mógł chronić mieszkańców od zagrożenia pożarowego.
Urząd Miasta przekonuje, że część rzochowskich błoń jest regularnie wykaszana. Natomiast w odpowiedzi, jaką w tej sprawie Mariusz Mazur otrzymał z magistratu, oprócz kosztów, przytoczone były też inne argumenty wyjaśniające decyzyjność niewykaszania terenów na terenie osiedla.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis