
Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Rzeszowie zezwoliła na odstrzał bobrów na Podkarpaciu. Dla powiatu mieleckiego oznacza to unicestwienie 240 sztuk. Pierwsze zwierzęta już zostały zabite.
Decyzję tę popiera Andrzej Chrabąszcz, radny powiatowy, z zawodu… leśnik. – Od wielu lat rolnicy i właściciele cieków wodnych zgłaszają dotkliwe szkody, jakie ponoszą w wyniku bytowania bobra, którego populacja z roku na rok się powiększa – twierdzi Chrabąszcz. – Tryb życia bobrów ma także wpływ na zagrożenie powodziowe. Chodzi o naruszanie przez te zwierzęta wałów poprzez kopanie nor.
– W powiecie mieleckim w sezonie 2016-17 odstrzelono pięć sztuk, tymczasem plan roczny wynosi 80 – kontynuuje radny. – Na tak niskie wykonanie odstrzału zapewne wpływ ma tryb życia bobra. Jest on gatunkiem bardzo czujnym z aktywnością życiową przypadającą w nocy. Myśliwy musi mieć dużo cierpliwości, szczęścia i poświecić wiele godzin, żeby polowanie przyniosło pożądany skutek.
Zdaniem Chrabąszcza, powinien powstać mechanizm finansowy, który by motywował myśliwych do polowania na bobry. – Starostwo powinno zorganizować spotkanie z kołami łowieckimi, wójtami gmin i zarządcami cieków wodnych, na którym doprecyzowano by zasady współpracy w tym zakresie – uważa.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis