Unieważnienie przez magistrat postępowania przetargowego na dokumentację rewitalizacji Stawów Cyranowskich wzbudza kontrowersje. Radny Marian Kokoszka przestrzega, że to precedens, którego skutki mogą być negatywne dla miasta. Mówi, że teraz każda inwestycja będzie mogła zostać przerwana w połowie drogi, bo nagle ktoś zaprotestuje.
Sprawa dotyczy Stawów Cyranowskich, czyli obszaru o łącznej powierzchni 82 hektarów. Miasto przejęło tę nieruchomość od Krajowego Ośrodka Wsparcia Rolnictwa w celu jej zagospodarowania.
W planach jest budowa tam: ścieżek rowerowych, wieży obserwacyjnej i wiaty edukacyjnej, pomostów i przystani dla sprzętu wodnego. Ma tam być miejsce na usługi związane ze sportem i gastronomią.
Tymczasem do magistratu trafiła petycja z podpisami ponad 600 przeciwników rewitalizacji stawów:
– Jesteśmy przeciwni wycince hektarów drzew, wybetonowaniu sporego obszaru oraz położeniu kilometrów kostki brukowej, wszystko w imię źle rozumianej rewitalizacji. Wnioskujemy o przeprowadzenie konsultacji społecznych, których w tej sprawie nie było – pisali autorzy petycji.
Koniec końców prezydent Jacek Wiśniewski unieważnili postępowanie w sprawie stawów. Zorganizował też spotkanie z mieszkańcami. Takie podejście nie do końca pochwala miejska opozycja.
– Tworzymy groźny precedens. Teraz każdą naszą uchwałę, którą zakwestionuje jakakolwiek grupa ludzi, będziemy musieli unieważniać, a całą procedurę przerywać i powtarzać. Czy o to nam chodzi? – pyta radny Marian Kokoszka.
Bogdan Bieniek, przewodniczący Rady Miasta, przyznał, że teraz łatwo będzie można zablokować każdą inwestycję. Zastrzegł jednak, że panaceum na to jest uchwała o konsultacjach społecznych.
– Mówi ona między innymi., że na wniosek mieszkańców prezydent lub Rada Miasta zarządza konsultacje. Jeżeli one się odbędą, temat jest definitywnie zamknięty. Jeżeli żaden z mielczan w danym terminie nie zgłosi wniosku o konsultacje, to ich po prostu nie będzie – zaznaczył.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis