Przed północą, do dyżurnego mieleckiej policji zadzwoniła kobieta i poprosiła o pomoc jej dziecku. Była bardzo wystraszona. Mówiła, że kilkulatek ma wysoką gorączkę, a ona nie ma możliwości zakupić leków.
Codzienna służba policjantów nie polega tylko na reagowaniu na przestępstwa i wykroczenia. Często łączy się ona z naturalną chęcią niesienia pomocy.
Takim odruchem kierowali się funkcjonariusze z ogniwa patrolowo-interwencyjnego, którzy w ubiegłym tygodniu pomogli jednej z mieszkanek.
Przed północą zadzwoniła ona do dyżurnego policji, prosząc o pomoc. Była wystraszona. Mówiła, że jej kilkuletnie dziecko miało wysoką gorączkę, a ona nie ma możliwości zakupić leków, bo była sama w domu. Kiedy nie mogła nawiązać kontaktu z członkami rodziny, postanowiła zadzwonić na komendę.
Dyżurny uspokoił kobietę, a na miejsce skierował patrol do pomocy. Funkcjonariusze zakupili leki i zawieźli je matce, której dziecko gorączkowało.
– Pomagamy i chronimy – to hasło przyświeca naszej służbie. Ta interwencja była ważna, bo pokazała, jak dużym zaufaniem kobieta obdarzyła funkcjonariuszy – przekazuje policja.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis