Renata Siembab nie ma łatwego życia odkąd została burmistrzem Przecławia. Nie dość, że spotyka się z hejtem w Internecie (sprawę badają policja i prokuratura), to do tego ma przeciwko sobie większość radnych. Zdecydowali oni m.in. o ustaleniu jej pensji na poziomie 8960 zł brutto (poprzedni burmistrz miał 11 tys. zł), co i tak nie jest złym rozwiązaniem, bo planowano ściąć jej wypłatę do 7 300 zł brutto.
– Uposażenie to zostało obniżone z inicjatywy radnych PiS w związku z trudną sytuacją finansową gminy – twierdzi Krzysztof Olszewski, radny powiatowy z gm. Przecław. – Opozycja chciała tę pensję ściąć jeszcze bardziej, co miało być formą poniżenia pani burmistrz. Pamiętajmy, że spoczywa na niej duża odpowiedzialność choćby w postaci budżetu wartego 54 mln zł. Mieszkańcy oczekują od niej budowy chodników, dróg, oświetlenia, a zwłaszcza kanalizacji, która jest największą bolączką naszej gminy.
Zdaniem Olszewskiego, ataki wobec Renaty Siembab nie wzięły się z niczego: – Pokonała poprzedniego włodarza, którzy rządził gminą aż 24 lata, co dla niektórych było nie tyle zaskoczeniem, co wręcz szokiem – uważa Olszewski. – Mieszkańcy chcieli zmiany, bo widzieli nietrafione inwestycje, takie jak np. budowa Domu Kultury za 9,5 mln zł bez żadnej dotacji z zewnątrz, oraz duże zadłużenie samorządu.
No I gdzie te zmiany?😂