Czy uda się znaleźć firmę, która wybuduje halę i… nie zrujnuje budżetu miasta?

Kilka tygodni temu Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Mielcu ogłosił trzeci już przetarg na budowę hali. Zapowiedzi są takie, że wykonawcę tej inwestycji mamy poznać już jesienią, a prace mają rozpocząć się jeszcze w tym roku. Są jednak dwa warunki: przetarg musi zostać rozstrzygnięty, a zaproponowana oferta musi nie odbiegać od kwoty zapisanej na ten cel w budżecie miasta.

Tu jednak mogą być problemy, przynajmniej tak twierdzi radny Andrzej Skowron. I nie chodzi tu o winę władz Mielca: – To zjawisko ogólnopolskie – podkreśla. – Widzimy co się dzieje w kraju. Często okazuje się, że oferty, które wygrywają przetargi, są znacznie wyższe od założeń. Niestety to dotyka również naszej hali sportowej. Przymiarka była taka, że zaraz po wyburzeniu starego obiektu, będziemy budować nowy. Tymczasem okazuje, że inwestycja ta do tej pory nie ma nawet wykonawcy.

– Ogłoszono kolejny przetarg. Wcześniej nastąpiła optymalizacja projektu, która ma obniżyć koszty nawet o 30 proc.  Ja zakładam, że oferta firmy, która wygra przetarg, będzie w dalszym ciągu opiewać na ponad 100 mln zł. Moim zdaniem jest to wielce prawdopodobne. I wtedy pojawią się pytania: co w tej sytuacji powinna zrobić Rada Miejska, jak podejść do tematu? – prognozuje Skowron.

 – Jeśli zdecydujemy się na budowę hali za ponad 100 mln zł, to co z realizacją innych inwestycji? W tej chwili budowana jest biblioteka, ale nie zapomnijmy o tym, że za chwilę miasto będziemy partycypować w budowie wiaduktu i drogi dojazdowej do mostu – wylicza. – Efektem tego może być dług, który trzeba będzie spłacać. Ale to są problemy, z którymi ta władza nie będzie się już borykać…