
W tegorocznym budżecie miasta nie ma pieniędzy na wykupy gruntów na cele publiczne: działki budowlane, tereny inwestycyjne i drogi. Nie ma ich też na inwestycje w parkach przemysłowych.
Radny Mieczysław Wdowiarz nie ma wątpliwości: brak pieniędzy na wykupy gruntów na cele publiczne oznacza zapaść w rozwoju miasta. – Tu nie ma co się czarować. Jeśli nie dokonujemy zakupów, to znaczy, że nie można inwestować i miasto stagnuje – grzmiał na sesji Rady Miasta.
– Nie ma ani jednego zapisu w budżecie, który by świadczył o tym, że przygotowujemy tereny dla przedsiębiorców – alarmował Wdowiarz. – Nie ma tego czym chlubiliśmy się od wielu lat, że rozwijamy Specjalną Strefę Ekonomiczną. W tym roku na ten cel jest zero złotych. Nie ma pieniędzy nawet na uzbrojenie działek pod budownictwo jednorodzinne, co również oznacza stagnację i brak perspektyw.
Jak się okazuje, miasto zamiast skupować grunty, zamierza… sprzedawać te, które posiada. Radny Andrzej Skowron zauważył, że w tym roku „pod młotek” ma pójść majątek o wartości 6,7 mln zł. W tegorocznym budżecie nie brakuje za to środków na inwestycje w szeroko pojętą rekreację.
Radny Mieczysław Wdowiarz martwi się że miasto nie zaplanowało wykupu gruntów pod cele publiczne a jemu jeszcze zostało kilka działek. Ponieważ zbliżają się wybory to pewnie znowu bedzie prosił mieszkańców osiedla Smoczka o głosy na niego i zonę bo przecież za 3 miliony majątku jaki zgromadzili nie wyżyją.Ciekaw jestem co obieca w zamian.
Już czas aby rozbić wielopokoleniowy układ panujący w mieleckim urzędzie.