Sobotni wypadek na obwodnicy Mielca w Tuszowie Narodowym miał swego bohatera. Był nim policjant, Michał Stęplewski, który wspólnie z innymi świadkami wydobył ze zniszczonego i płonącego samochodu trzy osoby.
Do wypadku doszło w sobotę (26.02), około godziny 17 w miejscowości Tuszów Narodowy, na drodze wojewódzkiej nr 985, czyli na obwodnicy Mielca.
Ze wstępnych ustaleń policji wynikało, że hyundai nagle zjechał na przeciwny pas ruchu. Jadący z naprzeciwka kierowca mercedesa, chcąc uniknąć zderzenia, odbił w bok i wjechał do rowu.
Wyciągnął z płomieni
Niestety, jadąca za nim toyota takiego manewru nie wykonała i zderzyła się czołowo z hyundaiem.
W tym czasie tą właśnie trasą, z Kielc do Rzeszowa, podróżował z rodziną funkcjonariusz Oddziału Prewencji Policji w Rzeszowie. St.sierż. Michał Stęplewski, widząc wypadek, od razu wysiadł z samochodu, poprosił żonę, żeby zadzwoniła na nr 112 i ruszył w kierunku porozbijanych aut.
Spod maski hyundaia wydobywały się dym i płomienie. Policjant, wspólnie z innymi świadkami, wyciągnęli z tylnego siedzenia pasażerkę. Przenieśli ją w bezpieczne miejsce, gdzie zajęli się nią inni świadkowie. Następnie wrócili do płonącego auta.
Ponieważ przednie drzwi od strony pasażera były mocno uszkodzone, drugą pasażerkę hyundaia, policjant i świadkowie wyciągnęli przez okno. Kobieta byłą nieprzytomna. Przeniesiono ją w bezpieczne miejsce, gdzie zaczęto udzielać jej pomocy.
W tym czasie żona policjanta pozbierała od innych kierowców gaśnice i zaczęto gasić coraz większy ogień wydobywający się spod maski hyundaia.
Funkcjonariusz zajrzał do środka i zobaczył leżącego na kierownicy mężczyznę. Wspólnie z innymi osobami wyłamali drzwi i wydobyli rannego kierowcę.
Sześcioro rannych
Policjant upewnił się, czy w samochodzie nie ma innych osób i podszedł do mężczyzny stojącego obok leżącego w rowie mercedesa. Kierowca wyjaśnił, że jechał sam i nic poważnego się mu nie stało.
Następnie podbiegł do toyoty. Tym pojazdem podróżowały trzy osoby. Wszystkie były poza pojazdem. Jedna z pasażerek leżała na poboczu i skarżyła się na ból nogi. Żona policjanta okryła ją kocem i pilnowała, żeby nie straciła świadomości.
Pierwsi na miejsce wypadku przyjechali policjanci, którzy pomogli w przeniesieniu rannych osób dalej od miejsca zdarzenia, ponieważ płonący hyundai mógł w każdej chwili wybuchnąć. Chwilę później przyjechali strażacy i zaczęli gasić płonące auto.
W zdarzeniu brało udział osiem osób. Do szpitali przewieziono sześcioro rannych – kierowcę i trzy pasażerki hyundaia oraz dwie pasażerki toyoty.
Stan kierowcy i jednej z pasażerek hyundaia jest poważny. Kierowcy mercedesa i toyoty nie odnieśli poważniejszych obrażeń. Badanie alkomatem wykazało, że obaj byli trzeźwi. Trwa wyjaśnianie dokładnych okoliczności tego wypadku.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis