Budowa nowej hali sportowej, która ma kosztować prawie 137 mln zł, jest w trakcie przygotowań. Tymczasem w Mielcu coraz głośniej głosy, że wyburzenie starego obiektu było błędem. Takie stanowisko prezentuje m.in. Jarosław Szczerba, przewodniczący Komisji Sportu i Rekreacji Rady Miejskiej.
– W mojej ocenie – jako mieszkańca, wieloletniego szczypiornisty i nauczyciela WF – stara hala powinna pozostać – twierdzi Szczerba. – Obiekt ten powinien zostać doprowadzony do stanu używalności. Jeżeli część basenowa była w tak tragicznym stanie, to powinna zostać zasypana czy coś w tym rodzaju, natomiast pozostałe elementy hali powinny być cały czas dostępne. Dzięki temu mielibyśmy czas na to, żeby zaplanować i zaprojektować nową halę w innej lokalizacji i z nową infrastrukturą.
– Nie musielibyśmy budować hali w starym miejscu, tak jak obecnie, które jest mocno ograniczone jeśli, chodzi o miejsca parkingowe i całą masę innych rzeczy. Po drugie hala w nowym miejscu byłaby dużo tańsza niż 137 mln zł, które na dziś wydajemy, „na dziś”, bo nie wykluczam, że kwota ta będzie wyższa. Stara hala, po modernizacji, do momentu wybudowania nowej, mogłaby służyć piłce ręcznej i siatkowej, szkołom i przede wszystkim mieszkańcom. To byłoby najrozsądniejsze wyjście z sytuacji – przekonuje.
– Stało się jednak, jak się stało. Władze miasta, tuż przed wyborami, zdecydowały o budowie nowej hali w miejscu wyburzonej. Dziś wykonawcy zostało 22 miesiące do zakończenia prac. Chciałbym wierzyć w to, że uda mu się to zrealizować w terminie, ale może być z tym różnie – dodaje szef komisji sportu.
Mądrego to i dobrze posłuchać.