Polskie Zakłady Lotnicze w Mielcu w ostatnim czasie odwiedzają decydenci z najwyższej krajowej półki. Byli tam: premier Beata Szydło oraz ministrowie: rozwoju i finansów, Mateusz Morawiecki; i obrony narodowej, Antoni Macierewicz. Z ust tego ostatniego padały deklaracje dotyczące zakupu śmigłowców Black Hawk dla polskiej armii. Mało tego, szef MON obiecał, że wojska specjalne zasilą maszyny wyprodukowane w Mielcu. I to jeszcze w tym roku!
Wizyty te miały związek z odwołanym przez rząd przetargu na zakup śmigłowce wielozadaniowego. Kontrakt wart ponad 13 miliardów złotych nie trafi do francuskiej korporacji, Airbus Helicopters. W nowym rozdaniu rosną szanse zakładów zlokalizowanych w Polsce, czyli Mielcu i Świdniku, co zresztą podkreślają przedstawiciele rządu. To wszystko rozbudziło nad Wisłoką ogromne nadzieje. Mówi się o nawet powrocie do czasów prosperity.
Oświadczenie w tej sprawie jednogłośnie, przez aklamację, uchwaliła Rada Powiatu. Czytamy w nim m.in.: – „Deklaracje o planowanym zakupie śmigłowców Black Hawk produkowanych w PZL Mielec to wielka szansa zarówno na rozwój branży lotniczej, jak i całego kooperującego z nim przemysłu w powiecie mieleckim. Rząd rezygnując z zakupu francuskich maszyn Caracal udowodnił, że kieruje się polskim interesem narodowym (…)
– Jesteśmy przekonani, że decyzja o zakupie śmigłowców z Mielca jest fundamentalną z punktu widzenia naszego powiatu – piszą dalej radni. – Środki publiczne przeznaczone na ten kontrakt mogą się stać kołem zamachowym dla rozwoju lokalnej gospodarki i przyczynić się do utworzenia wielu miejsc pracy w regionie. Mamy nadzieję, że dzięki temu kontraktowi wzrośnie zaangażowanie mieleckiego przemysłu w rozwój sportu i działania kulturalne.”
Bardzo to wszystko śmieszne, wręcz żałosne. Rada powiatu jest „przekonana”? Nawet po tym, jak Macierewicz się rakiem ze swoim obietnic złożonych w Mielcu wycofał?