W ostatnim czasie głośno jest o cenzurze w Internecie. Z kanału YouTube i portali społecznościowych usuwane są nie tylko pojedyncze wpisy, ale całe profile i strony. Dotyka to głównie treści o charakterze prawicowym. Na własnej skórze, a właściwie na własnym monitorze doświadczył tego mielecki radny, Jakub Blicharczyk, który już kilka razy został wyrzucony z Facebooka.
– Zamieszczałem patriotyczne publikacje, kiedy nagle otrzymałem powiadomienie, że naruszam czyjąś godność – wspomina Blicharczyk. – Moje wpisy zostały zatrzymane i zgłoszone jako treści niepożądane. Na 24 godziny moje konto zostało zablokowane. Nie zostałem powiadomiony, co konkretnie naruszyło czyjąś godność. Nigdzie się nie odwoływałem, po prostu przyjąłem to do wiadomości.
Jakie wpisy miały być powodem blokady konta? – Publikowałem wiele rzeczy, m.in. o wydarzeniach związanych z 70. rocznicą zamordowania Wojciecha Lisa, Żołnierza Wyklętego ziemi mieleckiej, likowałem też strony narodowe i mediów związanych z kościołem rzymskokatolickim – tłumaczy.
– Wcześniej byłem kilkakrotnie banowany, czyli wyrzucany z Facebooka, za publikowanie plakatu z twarzą „czerwonego” zbrodniarza Cheguewarry wraz ze statystyką zbrodni komunistycznych określanych na ok. 100 mln zł. To pokazuje, że Facebook jest zarządzane przez lewackie organizacje. Sam ma takie korzenie. Takie jest moje zdanie – konstatuje mielecki radny.
Normalnie radny wyklęty. Niech się wypisze z tego fejsa jak nie pasuje
Chlopie to sie nie zajmuj tym Facebookiem tylko sie wez za robote