Planowana budowa elektrowni wodnej na Wisłoce wzbudza kontrowersje. Prezydent Jacek Wiśniewski podkreśla, że inwestycja ta zagraża nie tylko florze i faunie, ale również samym mieszkańcom. Tymczasem Henryk Kaczor, pełnomocnik spółki Mała Elektrownia Wodna „Mielec” w piśmie podkreśla, że elektrownia w żaden sposób nie zaszkodzi mielczanom.
Oto najistotniejsze, naszym zdaniem, fragmenty stanowiska tego przedsiębiorcy:
„Pan prezydent podkreśla, że zakres prac wiązałby się z wjazdem ciężkich maszyn budowlanych do koryta rzeki i naruszenie pancerza rzeki. Otóż jest to całkowita nieprawda, oczywista „bzdura”, gdyż elektrownia i jej elementy będą realizowane po lewej stronie koryta Wisłoki, nie w korycie rzeki. Nieprawdą jest, że pogorszy się jakość wody doprowadzanej do ujęcia wodociągów mieleckich. Wręcz przeciwnie. Do tej pory woda na ujęcie płynie rzeką, niosąc wszelki muł i zanieczyszczenia, które płyną dnem rzeki (…).
Po wybudowaniu elektrowni, sytuacja diametralnie się zmienia na lepsze. Woda z ujęcia będzie dużo lepszej jakości, a to dlatego, że będzie pobierana metr nad dnem (…). Po zrealizowaniu inwestycji nie wystąpią żadne podtopienia. Próg betonowy będzie wysoki tylko na pół metra. Zamontowane będą na nim powłoki gumowe piętrzące wodę do wysokości 4.2 m. Przy napływie każdej większej wody z górnego stanowiska rzeki, powłoki te automatycznie pod naciskiem wody będą się obniżały aż do poziomu zero.
Pan Prezydent mówi również o „cofce”. Otóż skarpy brzegowe na Wisłoce wynoszą od 8-10 m, a piętrzenie wody będzie tylko na poziomie 4,2 m. Tak, że nadwyżka skarp brzegowych nad lustrem wody będzie jeszcze parę metrów. W ostatnich latach w rzekach polskich jest dosłownie po parę centymetrów wody. Ryby masowo więc giną z powodu braku tlenu. W związku z tym cofka wody jest dla nich zbawienna”.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis