
Pojawiła się inicjatywa, aby na wakacjach przy Wisłoce powstała mała plaża z przystanią dla kajakarzy. Rozwiązanie to pozwoliłoby za pół darmo stworzyć w Mielcu kolejne fajne miejsce letniego wypoczynku. Aby tak się stało, wystarczyło jedynie wyciąć trochę krzewów w okolicach kładki na rzece. Niestety przeszkodą nie do pokonania okazały się przepisy.
Temat na ostatniej sesji Rady Miejskiej przedstawił radny Jakub Blicharczyk (na zdjęciu). Zwrócił się on do władz o wycięcie krzewów na odcinku 50-100 m. za kładką nad Wisłoką w kierunku Pałacyku Oborskich i otworzenie w ten sposób prowizorycznej plaży i przystani dla kajakarzy.
– To rozwiązanie w zasadzie bezkosztowe. Taka plaża istniała tam już przed wojną i po niej. Gdybyśmy do tego wrócili, stworzylibyśmy kolejne przyjazne miejsce wypoczynku. Wiem, że tereny przy Wisłoce nie są pod zarządem miasta. Ale czy nie ma możliwości dogadania się? – dopytywał radny.
Prezydent Jacek Wiśniewski zapewnił, że kontaktował się w tej sprawie z zarządcą terenów przy Wisłoce, czyli Wodami Polskimi: – Wystąpiłem z wnioskiem o dokonanie tam wycinki krzewów lub udzielenie nam zgody na wykonanie tych prac Otrzymałem odpowiedź, że wymaganie jest zezwolenie Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Rzeszowie, i że może ono zostać wydane, ale dopiero jesienią, bo teraz jest okres lęgowy – relacjonuje prezydent. – Też nie chciało mi się wierzyć, że nie można wyciąć kilku krzewów. Zadzwoniłem więc tam osobiście i usłyszałem, że taka litera prawa i nic tu nie można zrobić.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis