Para narzeczonych przyjechała do Mielca, żeby zrobić zakupy. Problem w tym, że nie zamierzali za to zapłacić. Wpadli na „gorącym uczynku”.
W sobotę (10.09) po południu para w wieku 25 i 26 lat przyjechała z powiatu dębickiego do Mielca na zakupy. Tyle że nie planowali za nie płacić.
W jednym z marketów kobieta włożyła do koszyka artykuły spożywcze, chemiczne oraz odzież.
Na zewnątrz czekał narzeczony. Jego zadaniem było otworzenie automatycznych drzwi zewnętrznych, tak żeby kobieta mogła opuścić sklep nie przechodząc przez linię kas. Taki był plan „przedsięwzięcia”.
Parę obserwowała jednak ochrona sklepu, a następnie ujęła ją i przekazała policji. Skradzione przedmioty wyceniono na blisko 1000 złotych.
Mundurowi przeszukali mieszkanie zajmowane przez narzeczonych. Nie znaleźli tam jednak innych przedmiotów pochodzących z kradzieży.
Narzeczeni usłyszeli zarzut popełnienia przestępstwa. Oboje przyznali, że swoje działanie zaplanowali. Tłumaczyli to brakiem pracy i środków na utrzymanie. Za kradzież odpowiedzą przed sądem.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis