
Na uroczystym wmurowaniu aktu erekcyjnego nowej hali sportowej nie zabrakło różnej maści dygnitarzy. Nie zaproszono jednak tych, którzy zainicjowali tę inwestycję, bronili jej, mając przeciw sobie m.in. kolejnych prezydentów miasta, i ostatecznie przeforsowali ją do końca. Uhonorowano natomiast tych, którzy najgłośniej krytykowali to przedsięwzięcie.
Nowa hala sportowa ma stanąć w miejscu wyburzonej „Hangar Areny”. Koszt zadania jest przekracza 136 mln zł. Inwestycja ta jest pomysłem radnych PiS, którzy mają większość przeforsowali ją do końca, mając przeciw sobie prezydenta śp. Daniela Kozdębę, a potem jego następcę, Jana Myśliwca. Dziwić może więc fakt, że żadnego z nich nawet nie zaproszono na rozpoczęcie tego przedsięwzięcia.
Krzysztof Szostak: – Łączenie poprzez dzielenie
– Trudno jest nam współpracować z panem prezydentem, kiedy dochodzi do takich sytuacji, jak ta podczas wmurowywania aktu erekcyjnego. Radni, którzy podjęli decyzję o tej inwestycji, którzy byli za to wielokrotnie krytykowani i atakowani, nie zostali nawet zaproszeni! – grzmiał radny Krzysztof Szostak.
– Zaproszono jedynie Fryderyka Kapinosa (z ramienia PiS w ub.r. pełnił funkcję prezydenta miasta – od red.), który potem dopraszał nas telefonicznie. To niskie zachowanie i bardzo źle go oceniam. Takim policzkiem było dla mnie było to, że podczas tych uroczystości podpisaniem aktu erekcyjnego nowej hali uhonorowano m.in. te osoby, które najbardziej krytykowały tę inwestycję – dodał radny PiS.

Co na to prezydent Jacek Wiśniewski? – Ta hala ma łączyć, a nie dzielić. Jeśli pan radny Szostak zinterpretował to w inny sposób, to nic na to nie poradzę. Moim zamierzeniem jest to, żebyśmy wspólnymi siłami ponad podziałami wybudowali w końcu tę halę – oświadczył prezydent. – Wychodzi więc na to, że mamy do czynienia z dzieleniem przez łączenie – ripostował Krzysztof Szostak.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis