Hala widowiskowo-sportowa, biblioteka, Samorządowe Centrum Kultury – wszystkie te obiekty są tak w fatalnym stanie technicznym, że albo się już rozsypały, albo jest to kwestią czasu. Wszystko to skumulowało się w ostatnim czasie, wymuszając na radnych wielomilionowe wydatki na modernizację starych lub budowę nowych obiektów. Efektem tego jest potężnie zadłużone miasto.
– Jeśli przez wiele lat korzystamy ze wszystkich pomieszczeń w naszym domu i nie zawsze właściwie dbamy o jego utrzymanie, to w końcu nadchodzi czas, że wymaga on generalnego remontu – mówiła radna Barbara Tutro. – Tak stało się w Mielcu, który jest naszym wspólnym domem. Ta nasza kadencja przypadła właśnie na czas, kiedy drobne remonty przestały już wystarczać.
– Wychodzą dodatkowe rzeczy do zrobienia i pojawiały się kolejne koszty, które cały czas rosły – dodała. – Do tego doszedł wzrost cen usług budowlanych, czego efektem są wyższe wydatki na inwestycje. Stąd ta obecna sytuacja. Niemniej decyzje, które podejmowaliśmy, były i są z dobrej woli.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis