
Ostatni protest mielczan przeciwko działalności firmy Kronospan, choć trwał przez trzy dni i dwie nocy, zgromadził dużo mniej ludzi niż dwa poprzednie. – Nie wiem z czego to wynika: może ludzie stracili już nadzieję lub doszli do wniosku, że to walka z wiatrakami i nie ma szans na zmiany – zastanawia się Jarosław Szczerba, radny, a zarazem uczestnik protestu.
Dwie ubiegłoroczne manifestacje przeciwko działalności Kronospanu zgromadziły tłumy mieszkańców Mielca. Wrażenie na zrobił szczególnie pierwszy z nich, kiedy to na ulice wyszło kilkanaście tysięcy ludzi.
Współcześni Żołnierze Niezłomni
– Martwi mnie ta niska frekwencja. Nie rozumiem postawy osób, którzy zignorowali ten protest i zostali w domach. Nie wiem, czy ci ludzie stracili już nadzieję, czy może doszli do wniosku, że to jest walka z wiatrakami. Jako mielczanin jestem tym zniesmaczony – komentuje radny miejski, Jarosław Szczerba.
– Znam jednak liderów tej akcji i wiem, że nadal będą manifestować swój sprzeciw wobec Kronospanu. W Internecie pojawiają się porównanie tej garstki protestujących do Żołnierzy Niezłomnych. Zgadzam się z tym – zaznacza Szczerba – Rzeczywiście to współcześni bohaterowie. Bardzo im za to dziękuję. Tym ludziom należy się naprawdę wielki szacunek za ich trud, mobilizację i nieugiętość względem tej firmy.
Czy jest nadzieja? – Myślę, że polskie państwo jest bezradne wobec takich globalnych gigantów jak Kronospan – uważa Szczerba. – Prawo pozwala im na bardzo wiele. Chcę tu przypomnieć, że pan Jarosław Kaczyński porównał Kronospan do kozy, która „wskakuje na pochyłą wierzbę”, czyli na słabe państwo. Obiecał to zmienić. Liczę na to, że jako mężczyzna dotrzyma danego publicznie słowa.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis