
Z rąk komunistów zginęło ponad 120 mieszkańców powiatu mieleckiego. Miejsca „pochówku” wielu z nich wciąż nie są znane. Nieoficjalnie mówi się, że mogą one znajdować się: obok budynków Urzędu Bezpieczeństwa i Milicji Obywatelskiej, wzdłuż torów, a także na Cmentarzu Parafialnym.
Wiadomo, że jedyną organizacją, która mogła by się zająć poszukiwaniem miejsc „pochówku” ofiar komunistów, ich ekshumacjami i identyfikacją jest Instytut Pamięci Narodowej.
Problem w tym, że byłoby to przedsięwzięcie niezwykle kosztowne. Romuald Rzeszutek, wiceprezes mieleckiego stowarzyszenia „Prawda i Pamięć” jest jednak dobrej myśli: – Jest na to ogromna szansa szczególnie teraz, kiedy IPN-em kierują panowie Jarosław Szarek, którego znam osobiście, i Krzysztof Szwagrzyk, czyli osoba niezwykle kompetentna i chyba jedyna, która potrafi realizować takie zadania. Myślę, że są to ludzie, którzy pokierują tymi pracami na terenie naszego powiatu.
W regionie mieleckim – jak w całej Polsce – komuniści grzebali swoje ofiary w dołach, maskując te miejsca. Starsi ludzie przekazują, że bezimienne mogiły mogą być m.in. w lasach przy drodze na Kolbuszową, przy budynkach Urzędu Bezpieczeństwa i Milicji Obywatelskiej, a także przy torach.
– Chodzi o okolice dworca i magazynów kolejowych, na wysokości dawnego sklepu sportowego. Dziś jest tam zabudowa, są garaże – precyzuje Romuald Rzeszutek. – Tam może być zakopanych kilkadziesiąt osób. Części osób zakopano po kryjomu na starym Cmentarzu Parafialnym. A potem – jak na „Łączce” – w tym miejscu chowano innych. I śmiem twierdzić, że osoby, które tam żegnały swoich bliskich, nie miały świadomości, że robią to w miejscu, gdzie wcześniej zakopano ciała bohaterów.
Jakich bohaterów jak bys wiedział to co ja wiem o tych bohaterach to nie pisal bys takich głupot