Z miejskiego boiska przy mieleckim stadionie zniknął kontrowersyjny balon pneumatyczny. Od wczoraj można tam wreszcie trenować.
Balon pneumatyczny kosztował ponad 2,3 mln zł, z czego 1,1 mln zł to dotacja z Ministerstwa Sportu. Obiekt powstał na pełnowymiarowym boisku ze sztuczną nawierzchnią trawiastą.
Wykonano zadaszenie o powierzchni 8 664 metrów kwadratowych i wysokości – 19 metrów. W ramach inwestycji powstały także trzy budynki służące do obsługi zadaszenia i ogrzewania balonu.
Prace zakończono dwa miesiące po terminie, ale najgorsze miało dopiero nadejść.
Kilkanaście dni potem, w wyniku opadów śniegu, cała konstrukcja zawalił się. Oficjalnym powodem było przypadkowe odcięcie dopływu powietrza do instalacji. Na szczęście nic nikomu się nie stało, a mogło, bo często widziane były tam dzieci.
Balon zdemontowano. Próbowano go podnieść, ale po kilku godzinach okazało się, że jego wewnętrzna powłoka jest rozcięta na długości 15 m.
Po zalepieniu dziury, podczas kolejnego podniesienia balona doszło do… kolejnej awarii. Wykonawca stwierdził uszkodzenie sterownika agregatu. Gdy go wymieniono, okazało się, że nie działa rozrusznik. Pojawiły się też informacje o wadliwym oświetleniu.
Koniec końców balon zdemontowano i od wczoraj (22.03), już pod gołym niebem, mogą tam trenować młodzi i starsi miłośnicy futbolu. Co dalej z halą?
– Po rozmowach z wykonawcą wdrożony został plan naprawczy, jednak kolejne pojawiające się problemy z ponownym postawieniem zadaszenia sprawiły, że na początku marca zapadła decyzja o demontażu obiektu. Równolegle wykonawca w terminie do 23 października 2023 został zobowiązany do usunięcia wad i usterek, jakie zostały wpisane do protokołu odbiorczego. Chodzi w pierwszej kolejności o wymianę wewnętrznej powłoki izolacyjnej, która uległa zniszczeniu – przekazuje mielecki magistrat.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis