Adam Majewski, trener FKS Stal Mielec, „nie gryzł się w język” po dzisiejszej porażce z Lechem Poznań. Nie szczędził też gorzkich słów swoim piłkarzom.
Trener Majewski narzekał głównie na sędziego, odnosząc się do kontaktowego gola Oskara Zawady, który po weryfikacji wideo nie został uznany.
– Było drobne popchnięcie, ale jestem przekonany, że gdyby taka sytuacja miała miejsce przeciwko nam, zostałoby to uznane. Nie mam tu na myśli tylko spotkania z Lechem. Wcześniej wielokrotnie się zdarzało, że podejmowano pochopne decyzje w naszych meczach i zawsze na naszą niekorzyść – powiedział Adam Majewski.
Trener oświadczył, że ta sytuacja mogła jeszcze przywrócić jego podopiecznych do walki o remis.
– Pchnięcia zdarzają się bardzo często. Niekoniecznie są do odgwizdania. Nie chcę zbyt szeroko komentować pracy sędziego, bo to się potem negatywnie na nas odbija. Tak się jednak składa, że bardzo często zapadają decyzje na niekorzyść mojego zespołu – zaznaczył.
Majewski wytknął też błędy swoim zawodnikom.
– Wiedzieliśmy, że zadanie będzie bardzo trudne i rzeczywistość to potwierdziła. Nie mogliśmy pójść na wymianę ciosów, dlatego nastawiliśmy się na kontry. Mecz rozpoczął się dla nas wyśmienicie i wszystko zapowiadało, że będzie dobrze. Niestety powtórzyło się to, co robiliśmy już wiele razy. Sami sobie strzeliliśmy trzy gole – mówił wprost.
– Przy wyrównaniu były błędy w komunikacji, przy drugiej bramce dla Lecha piłka wpadła do siatki pod rękami Rafała Strączka, a trzecia to samobój. Szkoda, że nie dojechaliśmy z korzystnym wynikiem do końca pierwszej połowy. Może byłaby szansa na lepsze zakończenie.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis