Wydawało się, że Szkoła Liderów Miasta jest skierowana do młodych i ambitnych mielczan Tymczasem na liście uczestników są: urzędnicy, radni i biznesmeni. I nie są to wcale „młode wilki”, tylko „starzy wyjadacze” w wieku 50, 60, a nawet 70 lat.
Oparta na amerykańskich wzorcach Szkoła Liderów Miasta rusza w Mielcu już w piątek (03.03). To pierwsza w Polsce taka inicjatywa. Organizuje ją Fundacja Szkoła Liderów w Warszawie we współpracy z Urzędem Miejskim w Mielcu. Jak czytamy w instrukcji, program skierowany jest do ludzi zaangażowanych w rozwój miasta.
Wydawało się, że większość zakwalifikowanych do projektu osób to będą młodzi ludzie. Tymczasem na liście przyjętych widzimy m.in.: radnych miejskich i powiatowych, urzędników, dyrektorów placówek kultury oraz właściciela agencji wydawniczo-reklamowej „Korso”. Co więcej, w wielu przypadkach są to osoby w wieku 50, 60 plus. Rekordzistą jest Józef Smaczny (na zdjęciu), który przekroczył 70. rok życia.
Zaskoczony wynikami rekrutacji jest nasz felietonista, Wiktor Strzelczyk: – Sam miałem ochotę ubiegać się o miejsce w tym programie. Jednak jednym z warunków było co najmniej 5 lat działalności społecznej, a niestety w wieku 15. lat jeszcze się nigdzie nie angażowałem – pisze. – Do szkoły liderów dostali się więc radni i urzędnicy. Zabrakło natomiast miejsca dla takich społeczników jak chociażby Łukasz Przybyło. Szkoda…
– Jestem przekonany, że pan Smaczny, doświadczony działacz PZPR, posiada już wszelką możliwą wiedzę, a i inni urzędnicy czy radni starszej daty pewien wysoki, etap osiągnęli – dodaje. – Myślałem, że szkoła liderów skierowana jest głównie do ludzi młodych, którzy powinni się rozwijać i osiągać kolejne poziomy wiedzy. Ale chyba się myliłem
A gdzie pan Łukasz Przybyło udzielał się przez 5 lat ???? – chodzi mi o rzeczywiste działania a nie takie na papierze.