14-letni chłopiec w przypływie emocji opuścił placówkę wychowawczą w Mielcu. Oznajmił, że idzie do domu, który jest oddalony o kilkadziesiąt kilometrów. Zawiadomiono policję.
Do zdarzenia doszło w poniedziałek (28.02). Około godziny 13.30 dyżurny mieleckiej policji przyjął zgłoszenie o małoletnim chłopcu, który oddalił się z placówki opiekuńczej. Mundurowi natychmiast podjęli poszukiwania 14-latka. Do akcji skierowano wszystkie patrole pełniące służbę na terenie miasta.
Już po chwili policjanci zauważyli chłopca w rejonie osiedla Łuże, który biegł jezdnią. Znajdował się na drodze wojewódzkiej nr 875 Mielec-Kolbuszowa, która jest ruchliwa i bardzo niebezpieczna. Mimo mrozu, 14-latek nie miał na sobie kurtki. Nie reagował również na próby nawiązania z nim kontaktu.
Jak ustalili mundurowi, chłopiec był pierwszy dzień w szkole. Być może dlatego pod wpływem emocji opuścił placówkę z zamiarem udania się do domu.
To mogło zakończyć się tragedią. Na szczęście szybka i skuteczna policjantów doprowadziła do tego, że 14-latek cały i zdrowy wrócił do placówki szkolnej.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis