Nieciekawa sytuacja finansowa powoduje, że mielecki magistrat musi zaciskać pasa. Już na etapie prac nad projektem budżetu miasta na 2019 r. dokonano cięć na sumę trzech milionów złotych. I na tym nie koniec, bo planowany wzrost cen usług i towarów, szczególnie energii elektrycznej, mogą spowodować, iż z budżetu miasta w trakcie przyszłego roku znikną kolejne inwestycje.
Prezydent Jacek Wiśniewski zapowiada, że nie zamierza tworzyć nowych miejsc pracy w urzędzie. – Na razie przyglądam się i dokonuję reorganizacji – zaznaczył. Mimo tego koszty funkcjonowania magistratu i tak wzrosną, bo od 2019 r. minimalna płaca musi wynosić 2250 zł i do tego właśnie poziomu trzeba będzie wyrównać pensje urzędników pracujących z „najniższą krajową”.
– Domknęliśmy budżet na 2019 rok w zakresie dochodów i wydatków bieżących uzyskując 677 tys. zł nadwyżki. Nie jest to duża kwota, ale stanowi jakąś rezerwę. Jeśli nie będzie takiej potrzeby, nie będą planowane żadne nowe zadania – zapowiada Barbara Wójcik, skarbnik miasta.
– Od wielu lat podejmujemy działania oszczędnościowe. Wprowadziliśmy np. bon na dziecko w placówkach oświatowych. Dzięki temu generujemy dodatkowe środki. W urzędzie wprowadziliśmy budżet zadaniowy, który także pozwala nam oszczędzać – wylicza Barbara Wójcik.
Szyki miastu może jednak pokrzyżować znaczny wzrost cen mediów. – Niepokoi nas szczególnie podwyżka energii elektrycznej, bo ma wynieść aż 70 procent – mówi skarbniczka. – To się będzie przekładało na wzrost wydatków na ten cel, wyniosą one ok. 2,3 mln zł. Tymczasem mamy 1,4 mln zł. Dlatego prawdopodobnie będziemy musieli dokonać kolejnych cięć w budżecie.
Piniendzy nima i nie byndzie V.R