Mieszkańcy osiedla Dziubków skarżą się uciążliwości związane z weekendową działalnością strzelnicy przy ul. Partyzantów. Chodzi o głośne wystrzały z karabinów i broni automatycznej.
Problem się nasila, skarg jest coraz więcej. – W ostatnim czasie otrzymałem wiele nieprzyjemnych telefonów do mieszkańców osiedla Dziubków. Podzielam ich oburzenie – alarmował radny Mieczysław Wdowiarz. – Wcześniej używano tam broni pneumatycznej lub pistoletowej, natomiast nigdy nie było tam karabinów. Teraz stało się nagminnym, że dziesiątki policjantów i żołnierzy z całego województwa przyjeżdża tam w weekendy urządza sobie tam długie i głośne strzelania.
– Ta sytuacja nie jest komfortowa dla mieszkańców. Oni są bardzo wkurzeni, bo to nie trwa godzinę, tylko cały dzień – zaznaczył radny. – Co więcej, wygląda na to, że ma to tendencje rozwojowe. To się tak siłą rozpędu potoczyło. Czy prawem Kaduka? Nie wiem. W każdym razie tak się dzieje.
W podobnym tonie wypowiada się Stanisław Mieszkowski, przewodniczący Rady Os. Dziubków: – Skarg jest naprawdę dużo. Ludzie są zaskoczeni, bo będąc na spacerze w lesie słyszą jakieś wystrzały. Nie widzą co się dzieje. Ten uciążliwy hałas się pogłębia – alarmował Mieszkowski.
Do problemu odniósł się ppłk. rez. Wiesław Karpiuk, dyrektor Biura Zarządu Okręgowego Ligi Obrony Kraju w Rzeszowie, który zarządza mielecką strzelnicą. – To nie my strzelamy, tylko Podkarpacka Brygada Obrony Terytorialnej, z którą podpisaliśmy w tym zakresie umowę – oświadczył. – Zdajemy sobie sprawę z tego, że może to być uciążliwe dla okolicznych mieszkańców. Dlatego rozmawiałem o tym z dowódcą brygady. Prosiłem go o to, żeby nie było tego strzelania przynajmniej w niedzielę.
co bylo najpierw strzelnicaczy domki to teraz cicho sza