Budynek Samorządowego Centrum Kultury w Mielcu nie tylko jest w bardzo kiepskim stanie, ale w ogóle jest dużo za mały. Przynajmniej tak twierdzi Joanna Kruszyńska, pełniąca obowiązki dyrektora SCK.
– Ten obiekt wybudowano w 1953 r. dla 16 tys. mieszkańców, dziś jest ich ponad 60 tys. Mamy 46 grup, nie licząc pozostałej działalności – podkreślała Kruszyńska. – Radzimy sobie jak możemy, np. wynajmując sale, przenosząc się czasowo, ale bez wsparcia ten budynek długo nie przetrwa. Oczekiwania wobec nas są bardzo duże. Na razie staramy się je wypełniać, ale nie jest to łatwe – zaznaczyła.
Joanna Kruszyńska potwierdza, że stan siedziby SCK pozostawia wiele do życzenia: – Szczególnie od strony zieleńca i hali sportowej mamy olbrzymie problemy z jego infrastrukturą – nie kryje. – Ratowanie tego budynku rozłożyliśmy na trzy etapy. W tym roku zamierzamy naprawić skorodowane schody od strony ul. Kusocińskiego. Chcemy również zająć się modernizacją podłóg i sceny.
– W przyszłym roku chcielibyśmy się zająć budynkiem od strony ul. Solskiego. Tam jest m.in. sala, która przylega bezpośrednio do restauracji. Ona jest wyłączona z użytkowania. Tak samo jak sala baletowa. W kwietniu b.r. podczas burzy spadły tam kasetony, a na ich miejscu pojawiły się tam spuchnięcia i grzyb. Co ciekawe, cztery miesiące wcześniej to pomieszczenie było remontowane. A więc remonty tych sal wydają się być bezzasadne, bo ich zalewanie jest notoryczne – stwierdziła szefowa SCK.
– Chcielibyśmy też w 2018 r. zająć się wejściem głównym, toaletami i windą dla niepełnosprawnych. Marzy nam się też modernizacja i powiększenie kostiumerni. To pomieszczenie jest za małe – dodała.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis