Prezydent Jacek Wiśniewski skarży się na brutalne i nieuczciwe ataki opozycji. Twierdzi, że mieszkańcy są przez nią podburzani i prowokowani. Przyznaje, że już teraz otrzymuje różne maile (pogróżki?). Wspomina przy tym postać Pawła Adamowicza, prezydenta Gdańska, który zanim zginął, też był zaszczuwany.
Opozycja, która w tej kadencji tworzą 9-osobowy klub Prawa i Sprawiedliwości i jeden z radnych Kukiz 15, jest bardzo aktywna w rozliczaniu prezydenta Jacka Wiśniewskiego. Nie byłoby w tym nic dziwnego, bo opozycja po to jest, by patrzeć władzy na ręce. Problem w tym, że prezydent twierdzi, iż jest atakowany w sposób brutalny nieuczciwy.
Kodeks etyczny
Nie zgadza się z tym Marian Kokoszka, radny PiS:
– Sprawując urząd prezydenta miasta, trzeba się zaopatrzyć w „grubą skórę”, niestety. Ja nie zauważyłem w dotychczasowej dyskusji na sesjach rady żadnego argumentu, który mógłby świadczyć o naruszaniu etyki. A to że są to pytania trudne, to już jest inna sprawa. Ale nie ma w tym nic dziwnego. Uważam, że pan prezydent nie powinien się obrażać na głosy krytyki.
W celu walki z mową nienawiści Rada Miasta dwa lata temu uchwaliła kodeks etyczny. Stało się tak z inicjatywy politycznego zaplecza prezydenta i z jego poparciem. Dokument ten miał być odpowiedzią na śmierć prezydenta Gdańska, Pawła Adamowicza i postępującą brutalizację mieleckiej debaty.
Nic to nie zmieniło. Wręcz przeciwnie. Atak na Jacka Wiśniewskiego nasilił się – szczególnie po wydaniu przez niego decyzji środowiskowej dla planowanej stacji magazynowania i przeładunku odpadów, w tym śmieci uznawanych za niebezpieczne, w centrum Specjalnej Strefy Ekonomicznej w Mielcu.
– To jest bardzo kontrowersyjna lokalizacja Naprawdę. Pan prezydencie, idzie pan w zaparte. Mógł pan podjąć w tej sprawie różną decyzję, bowiem orzecznictwo w tym zakresie jest niejednolite. Uważa pan, że nie musiał informować radnych, ani opinii publicznej. Kompletnie tego nie rozumiem. Czy pan naprawdę chce sprowokować mieszkańców, żeby tam przyszli pana „odwiedzić”? – grzmiał na ostatniej sesji Rady Miasta Marian Kokoszka.
„Żeby przyszli do pana”
Reakcja prezydenta była natychmiastowa
– Wprowadza pan w błąd opinię publiczną, podburza ją, hejtuje oraz wyciąga pochopne i niewłaściwe wnioski. Nie jest to dobra metoda. Doskonale zdaje sobie pan sprawę, co wydarzyło się w Gdańsku i dlaczego Paweł Adamowicz zginął. Więc straszenie mnie i wywoływanie mieszkańców do „odwiedzenia” mnie jest chyba nie na miejscu, bo nie ukrywam, że otrzymuję różnego rodzaju maile. W związku z tym nie ma co tak mocno angażować emocjonalnie mieszkańców, bo oni mają rozum i sami ocenią nasze działania.
Co na to radny Kokoszka?
– Jestem bardzo spokojny. Staram się używać merytorycznych argumentów – w przeciwieństwie do niektórych mieszkańców, których wypowiedzi pod adresem pana prezydenta cenzura by nie dopuściła. Proszę więc mi nie wmawiać, że podburzam kogokolwiek. Daleki jestem od tego. W zasadzie powinien mnie pan przeprosić za to, co pan powiedział – wkurzał się radny PiS.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis