
Swojego czasu mieszkańcom Mielca, zwłaszcza tym protestującym przeciwko firmie Kronospan, obiecano powstanie wagi mierzącej tonaż pojazdów, które wjeżdżają na teren Specjalnej Strefy Ekonomicznej w Mielcu. Czy słowa dotrzymano? Zdania są podzielone.
O wagę do mierzenia tonażu tirów wjeżdżających na teren SSE prosili mieszkańcy, głownie po to, by kontrolować pojazdy kierujące się do Kronospanu. Poprzednie, PiS-owskie władze miasta obiecały, że taką instalację wykonają. Czy słowa dotrzymały? Prezydent Jacek Wiśniewski uważa, że nie do końca.
Miała być bramownica?
Sugestie te oburzyły Fryderyka Kapinosa, dziś posła PiS, a półtora roku temu pełniącego funkcję prezydenta miasta. – Stanowczo dementuję, jakoby w Mielcu nie było wagi która ma kontrolować tonaż ciężarówek – protestował na portalu społecznościowym. Waga, o którym pisał, to prawdopodobnie miejsce na parkingu dla ciężarówek obok skrzyżowania ulic Wojska Polskiego i Strefowej. Tam Inspekcja Transportu Drogowego kieruje pojazdy, które następnie kontroluje za pomocą swoich urządzeń.
– Obiecywano zupełnie coś innego – stwierdził Wiśniewski. – Mieszkańcom zostało to przedstawione w ten sposób, że na strefie będziemy mieć wagę na wzór takiej, jaka znajduje się przy drodze wjazdowej do Rzeszowa, czyli tzw. bramownicę. Chodzi o instalację, na którą wjeżdża auto, jest ważone, wynik jest drukowany i na bieżąco mamy informację, czy ciężar danego pojazdu został przekroczony.
– Najpierw pan prezydent nie mógł znaleźć wagi. Potem, kiedy się znalazła, stwierdził, że inną wagę sobie wyobrażał. Dlaczego w ciągu roku nie zrobił takiej wagi, jaką chciał? – ironizował Radosław Swół, szef klubu radnych PiS. – Problem polega na tym, że w polskim prawie nie ma zapisów mówiących, że na podstawie pomiaru w bramownicy można karać mandatem – odpowiedział prezydent.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis