Coraz częściej słychać skargi na zapełnione parkingi w rejonie ulicy Żeromskiego. Chodzi o tę część Mielca, gdzie znajduje się szereg instytucji i urzędów typu: magistrat, starostwo, szkoły czy policja. Zdesperowani kierowcy wjeżdżają na osiedlowe parkingi, wywołując reakcję okolicznych mieszkańców. Dochodzi do słownych utarczek między obiema stronami, a czasem wręcz do rękoczynów.
– Kiedyś doszło do tego, że ludzie zablokowali komuś auto – relacjonuje radny Kazimierz Totoń. – Przyjechała policja po to, żeby obcy człowiek mógł wyjechać z osiedla. Trochę to nie fair, że na obrzeżach Mielca budujemy duże place, a tutaj nie ma gdzie postawić auta. Tym bardziej, że miasto wydało już niemałe pieniądze na projekty. One przeleżą w szafie i na tym się skończy. To nie tędy droga.
– Można zmodernizować parkingi, można też połączyć je w jeden wielki plac, dzięki czemu przybyłoby ok. 30 nowych miejsc – proponuje Totoń. – Jest też pomysł powstania podziemnego parkingu. Nad nim byłby zaś plac spacerowy. To byłoby coś nowego w Mielcu. Takiej rzeczy jeszcze nie ma.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis