Medialne doniesienia, że Polska ostatecznie zerwała rozmowy na temat kupna 50 śmigłowców wielozadaniowych Caracal, zdementował Mateusz Morawiecki, wicepremier, a zarazem minister rozwoju, a więc szef resortu, który te negocjacje prowadzi. Odniósł się on w ten sposób do publikacji „Naszego Dziennika”, w której czytamy, że wart ok. 13,5 mld zł kontrakt z francuską firmą Airbus Helicopters, która produkuje Caracale, jest bliski zerwania,
– Negocjacje offsetowe są bardzo trudne, ale takie rozmowy lubią ciszę, więc szczegółów negocjacji z Airbus Helicopters nie mogę ujawniać – mówił wicepremier. – One są prowadzone w sposób bardzo rzetelny po naszej stronie. Chcemy rzeczywiście, żeby ta transakcja się domknęła, ale chcemy, żeby ona domknęła się na warunkach jak najlepszych dla nas. Czyli negocjujemy umowę offsetową w takim rozmiarze, aby była korzystna. Nie wycofujemy się, nie zrywamy, nie zawieszamy tych negocjacji; toczymy je tak, jak do tej pory. W ostatnim czasie, jeżeli nastąpiło jakieś usztywnienie stanowiska ze strony francuskiej, to my oczywiście twardo negocjujemy, ale szczegółów nie będę podawał – zastrzegł Morawiecki.
W Mielcu jednak wiedzą swoje i mocno liczą na powtórzenie przetargu, dementi ministra Morawieckiego traktują zaś jako zaklinanie rzeczywistości. Podobne odczucia mają w PZL Świdnik, które również produkują śmigłowce. Obie te fabryki ponad rok temu zostały odrzucone przez Ministerstwo Obrony Narodowej. Zdecydowało ono o powierzeniu wartego 13.5 mld zł kontraktu francuskiej firmie, Airbus Helicopters. I to mimo tego, że od początku mówiło się, iż procedura przetargowa mogła być „ustawiona” pod konkretnego oferenta.
Zdaniem Mariana Kokoszki, szefa „Solidarności” w PZL Mielec medialne doniesienia o rezygnacji rządu z Caracali są wiarygodne. – Takie deklaracje padały już ze strony przedstawicieli MON i pani premier Beaty Szydło – mówił w rozmowie z Super Nowościami.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis