
Nieprawdopodobna historia. Do Szpitala Powiatowego w Mielcu trafił około 30-letni mężczyzna, który miał aż 7,17 promila alkoholu we krwi. To wynik, który u większości ludzi skończyłby się śmiercią. Nawet doświadczeni lekarze dziwili się, że pacjent żyje. O jego „wyczynie” donoszą media w całej Polsce.
Do zdarzenia doszło we wtorek (07.10). Karetka przywiozła na Szpitalny Oddział Ratunkowy w Mielcu około 30-letniego mężczyznę w stanie silnego upojenia alkoholowego.
Personel szpitala w szoku
– Pacjent miał ponad siedem promili alkoholu w organizmie – potwierdziła w rozmowie z Polsat News rzeczniczka mieleckiego szpitala, Aneta Dyka-Urbańska.
Personel medyczny był zdumiony wynikiem badania. W praktyce, taki poziom alkoholu uznaje się za dawkę potencjalnie śmiertelną.
Z medycznego punktu widzenia już 3 promile alkoholu we krwi stanowią poważne zagrożenie życia – mogą prowadzić do utraty przytomności, śpiączki i zatrzymania oddechu.
Przy 4 promilach większość osób umiera. Tymczasem mężczyzna z Mielca miał ponad 7 promili, co teoretycznie jest niemożliwe do przeżycia.
Więcej niż śmiertelna dawka
Śmiertelna dawka alkoholu zależy od wielu czynników – wagi, wieku, tolerancji, stanu zdrowia i tempa picia. Szacuje się, że osoba ważąca 70 kg może umrzeć po spożyciu około 0,4 litra czystego spirytusu, czyli mniej niż pół litra wódki.
W tym przypadku ogromna tolerancja organizmu prawdopodobnie uratowała życie mężczyzny. Lekarze przyznają, że to jeden z najwyższych wyników alkoholu, jakie kiedykolwiek zarejestrowano w mieleckim szpitalu.
Stan mężczyzny poprawiał się z każdą godziną
Po przewiezieniu na SOR pacjent został natychmiast objęty profesjonalną opieką. Początkowo jego stan był bardzo ciężki, jednak z każdą godziną, gdy stężenie alkoholu spadało, mężczyzna odzyskiwał przytomność.
– W miarę spadku stężenia alkoholu pacjent odzyskiwał przytomność. Jego stan się poprawiał i dzień później został wypisany do domu – przekazała rzecznik szpitala.
Wczoraj lekarze uznali, że życiu mężczyzny nic złego nie zagraża i mógł wrócić do domu.
To cud, że żyje
Lekarze przypominają, że każdy organizm reaguje inaczej, ale tak wysoki poziom alkoholu to igranie ze śmiercią. W wielu przypadkach nawet połowa tej dawki prowadzi do tragedii.
Eksperci ostrzegają, że alkohol w nadmiarze może działać jak trucizna – uszkadza wątrobę, mózg i układ oddechowy. Przy tak ekstremalnym zatruciu dochodzi do utraty przytomności, zahamowania oddechu i śmierci w ciągu minut.
Rekordowy wynik
Historia z Mielca obiegła media w całej Polsce. Wiele osób nie dowierza, że ktoś może przeżyć z ponad 7 promilami alkoholu we krwi.
To przykład pokazujący, jak bardzo różnie organizmy reagują na alkohol – i jak cienka jest granica między upojeniem a tragedią.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis