Już jutro (27.02) piłkarze Stali Mielec zmierzą się z Lechią Gdańsk. Początek tego spotkania o godzinie 15.
W tym meczu trener Leszek Ojrzyński, niestety, nie będzie mógł liczyć na Grzegorza Tomasiewicza, który „odpoczywa” za cztery żółte kartki.
– To nasz podstawowy zawodnik, który czasem gra za dwóch. A wiec jego brak jest dla nas osłabieniem, nawet podwójnym. Ale mamy w kadrze też innych piłkarzy, którzy też czekają na swoją szansę. Oby ją wykorzystali. Nasza sytuacja kadrowa wygląda bardzo dobrze. Wszyscy zawodnicy, poza Tomasiewiczem, są do mojej dyspozycji – mówił trener.
Po raz trzeci w Mielcu
Mecz z Lechią Gdańsk będzie trzecim spotkaniem w tym roku na stadionie w Mielcu. W poprzednich dwóch padł bezbramkowy remis.
– Mamy plan na ten mecz i będziemy wszystko robić, żeby chłopcy go realizowali jak najlepiej. W tym roku przy Solskiego 1 jeszcze żadna bramka nie padła, a jak padła, to została nieuznana. Dlatego teraz będziemy robili wszystko, żeby tę bramkę strzelić. Byłoby fajnie zagrać też na zero z tyłu – zaznaczył szkoleniowiec Stali.
Leszek Ojrzyński z szacunkiem podchodzi do rywala:
– Ciężkie zadanie przed nami. Drużyna gości ma dużo indywidualności w swoim składzie. Zespól ten prowadzi ten sam trener od lat. Dlatego w lidze biją się o te najwyższe cele. I teraz jest podobnie. Są na piątym miejscu w tabeli, dwa ostatnie mecze wygrali. Natomiast my jesteśmy w takiej sytuacji, że nie patrzymy z kim gramy, tylko walczymy o trzy punkty.
Na pytanie, jak piłkarze Stali radzą sobie z tym, że są ostatni w tabeli, Ojrzyński odpowiada:
– Żadnych spotkań z psychologiem nie było. Sami pracujemy nad tym, żeby ta strona mentalna była na lepszym poziomie. Rzeczywiście widać było na boisku troszeczkę zdenerwowania. Być może jest to związane z tym, że trenowaliśmy nie w takich warunkach, w jakich sobie wymarzyliśmy. Teraz jednak już to lepiej wygląda i mam nadzieję, że to będzie widoczne na murawie w sobotnim meczu.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis