
Do dramatycznego zdarzenia doszło wczoraj w Woli Wadowskiej. Tysiąc-litrowa beczka spadła na nogi chłopca. Śmigłowiec przetransportował ranne dziecko do szpitala w Rzeszowie.
O zdarzeniu mielecka policja dowiedziała się po godzinie 17. Z przekazanych jej informacji wynikało, że w Woli Wadowskiej ucierpiał 11-letni chłopiec.
Kiedy funkcjonariusze dojechali na miejsce, byli tam już ratownicy medyczni, którzy udzielali dziecku pierwszej pomocy. W drodze był także śmigłowiec lotniczego pogotowia ratunkowego, nastolatek wymagał bowiem natychmiastowej pomocy.
Policjanci ustalili, że ojciec chłopca, wykonując prace przydomowe, chciał zaczepić do ciągnika beczkę z wodą. W tym momencie ta osunęła się i spadła na nogi 11-latka, który bawił się w pobliżu. Rodziców nastolatka poddano badaniu, byli trzeźwi.
Na miejscu pracowała policyjna ekipa dochodzeniowo – śledcza, która wykonała oględziny miejsca zdarzenia i dokumentację fotograficzną. Zebrany materiał pozwoli wyjaśnić okoliczności wypadku.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis