Dziesięć lat więzienia grozi 34-letniemu mieszkańcowi Mielca, który ukradł dwa kremy warte niecałe 15 zł. Za kraty może trafić też jego wspólnik.
Do zdarzenia doszło w poniedziałek (03.04) w jednym ze sklepów w Mielcu. 34-letni mężczyzna, w trakcie zakupów, ukradł dwa kremy za 14.98 złotych.
Po przejściu przez linię kas, mężczyznę ujęli ochroniarze. Sprawca był agresywny, wyzywał ich słowami wulgarnymi. Następnie zaczął się wyrywać, usiłując opuścić sklep. Wezwano policję.
W trakcie prowadzonej przez funkcjonariuszy interwencji, do sklepu wszedł drugi mężczyzna. Został on rozpoznany przez pracowników ochrony, jako wspólnik sprawcy kradzieży.
Wykrzykiwał on w kierunku interweniujących policjantów słowa wulgarne. Uderzył też pięścią w plastikową kurtynę, odgradzającą przestrzeń handlową od magazynu i pomieszczenia ochrony, gdzie odbywała się interwencja. Usiłował w ten sposób wedrzeć się tam siłą.
Mężczyźni zostali zatrzymani i doprowadzeni do komendy policji. Obaj byli nietrzeźwi.
Przestępstwo popełnione przez 34-latka uznano za kradzież rozbójniczą i groźby karalne, bo – jak tłumaczy policja – sprawca, chcąc zachować skradzione przedmioty, bezpośrednio po kradzieży, użył przemocy wobec osoby, która próbowała go powstrzymać. Jego kolega odpowie za groźby karalne.
Kradzież rozbójnicza podlega karze więzienia od roku do lat 10. Groźba karalna podlega grzywnie, albo karze pozbawienia wolności do lat 2.
Prokurator zastosował wobec mężczyzn środki zapobiegawcze w postaci dozoru policyjnego oraz zakazu kontaktu i zbliżania się do pokrzywdzonych na odległość mniejszą niż 100 metrów.
A sasinowi za 70 mln ile grozi?
A nie no on bezkarny niech kradnie ile chce