Młody mieszkaniec Mielca (25 l.) chciał się zabić. W tym celu zażył dużą ilość leków, które potem popił dużą dawką alkoholu. Policjanci znaleźli go nieprzytomnego nad Wisłoką.
W połowie sierpnia mieleccy policjanci przyjęli zgłoszenie od 48-letniego mężczyzny. Poinformował on mundurowych, że jego kolega oświadczył mu telefonicznie, iż zażył dużą ilość leków i popił je alkoholem, bo chce skończyć ze swoim życiem. Zgłaszający zdradził funkcjonariuszom, gdzie może znajdować się mężczyzna. Policjanci niezwłocznie udali się we wskazany rejon ulicy Rzecznej w Mielcu.
Nad Wisłoka funkcjonariusze znaleźli leżącego mężczyznę, był nie przytomny. Obok niego leżały opakowania po lekach i butelka z alkoholem. Z uwagi na to że teren zarośli, gdzie znajdował się desperat, był mało dostępny, policjanci przenieśli go do drogi i tam oczekiwali na karetkę.
Badający 25-latka lekarz poinformował, że gdyby znaleziono go kilka minut później, mógłby nie przeżyć. Jak się okazało, szybka reakcja policjantów pozwoliła uratować życie młodemu mężczyźnie.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis