
W Mielcu doszło do nocnego pościgu, który mógł zakończyć się tragedią. 20-letni kierowca BMW, ignorując polecenia funkcjonariuszy, rozpoczął brawurową ucieczkę ulicami miasta. Policjanci musieli użyć radiowozu, by zatrzymać pirata drogowego. Młody mieszkaniec gminy Borowa odpowie teraz przed sądem – grozi mu nawet pięć lat więzienia.
Do zdarzenia doszło w sobotę (04.10), tuż po północy, na ul. Wojska Polskiego w Mielcu.
Wtedy to policjanci z Wydziału Ruchu Drogowego zauważyli BMW, którego kierowca wprowadzał auto w boczny poślizg, narażając innych uczestników ruchu na poważne niebezpieczeństwo.
Policyjny pościg
Funkcjonariusze postanowili zatrzymać pojazd do kontroli, jednak 20-letni kierowca zignorował sygnały świetlne i dźwiękowe. Gwałtownie ruszył i rozpoczął ucieczkę ulicami miasta.
Policjanci natychmiast podjęli pościg, by powstrzymać niebezpiecznego kierowcę. W trosce o bezpieczeństwo innych uczestników ruchu zdecydowali się na użycie radiowozu jako środka przymusu bezpośredniego.
Manewr okazał się skuteczny – funkcjonariusze zatrzymali uciekające BMW i błyskawicznie obezwładnili młodego kierowcę.
Kierowca z Borowej
Za kierownicą siedział 20-letni mieszkaniec gminy Borowa. Badanie alkomatem wykazało, że był trzeźwy, jednak policjanci pobrali mu krew do badań, by sprawdzić, czy nie znajdował się pod wpływem substancji psychoaktywnych.
Mężczyzna usłyszał zarzuty dotyczące niezatrzymania się do kontroli policyjnej oraz sprowadzenia zagrożenia dla bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Zgodnie z Kodeksem karnym, grozi mu kara do 5 lat więzienia.
Brak wyobraźni
Policjanci apelują do kierowców o rozsądek. Każda ucieczka przed policją może zakończyć się tragedią – zarówno dla kierowcy, jak i dla przypadkowych uczestników ruchu.
Dzięki zdecydowanej reakcji mieleckiej drogówki, tym razem udało się uniknąć ofiar.


Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis