Wczoraj w Mielcu młody kierowca nie tylko przekroczył dozwoloną prędkość, ale także nie zatrzymał się do kontroli drogowej. Policyjny pościg ulicami miasta zakończył sie na latarni.
Do zdarzenia doszło w niedzielę (27.03), około godziny 21:30, na Alei Kwiatkowskiego w Mielcu. Wtedy to policjanci podali sygnał do zatrzymania się kierującemu hondą. Pojazd ten przekroczył dozwoloną prędkość na terenie zabudowanym.
Na widok funkcjonariuszy kierowca zwolnił, po czym nagle przyspieszył i zaczął uciekać. Policjanci wsiedli do radiowozu i rozpoczęli pościg za hondą.
Kierujący przejechał przez Aleję Kwiatkowskiego, po czym wjechał na ulicę Wojska Polskiego, gdzie stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w znak drogowy i w latarnię. Tak zakończył się policyjny pościg.
Hondą podróżowało trzech mężczyzn: 18-letni kierowca i dwóch pasażerów w wieku 17 i 18 lat. Wszyscy to mieszkańcy gminy Tuszów Narodowy.
W trakcie interwencji kierowca nie stosował się do poleceń. Ze względu na uszkodzone w aucie drzwi został wyciągnięty przez policjantów boczną szybą.
Kierowcę poddano badaniu, był trzeźwy. Pobrano również od niego krew, aby stwierdzić, czy nie był pod wpływem środków odurzających.
Policjanci przedstawili mu zarzut dotyczący niezatrzymania się do kontroli drogowej. 18-latek przyznał się do winy tłumacząc, że uciekał, bo bał się utraty prawa jazdy, które miał od zaledwie miesiąca.
Za przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h w obszarze zabudowanym, mieszkaniec gminy Tuszów Narodowy, stracił prawo jazdy na trzy miesiące.
Odpowie także za niezatrzymanie się do kontroli drogowej. Grozi mu za to od 3 miesięcy do 5 lat.
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis